|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dumb.
Fall Again
Dołączył: 01 Maj 2011
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:40, 26 Cze 2011 Temat postu: Druga rocznica śmierci Michaela... |
|
|
Jak spędzaliście ten dzień?
________________________
Ja osobiście miałam go spędzić sama w domu, oglądając teledyski, koncerty i filmy o Michaelu...Jednak plany się trochę zmieniły, bo razem z moją przyjaciółką wybrałyśmy się do miasta, z nadzieją, że może znajdziemy jakąś MJówkę. Przebrana za słabą imitację MJa pognałam na miasto. Oczywiście dla ludzi to byl szok i co rusz ktoś krzyczał "Michael!", "Michael Jackson", "O, jaki Jackson". W sumie to miłe. (: Skończyło się na tym, że widziałyśmy tylko panią, która kupowała płyty Michaela i jedną dziewczynę, z którą widziałyśmy się już rok temu. Chciałyśmy jakoś zagadać, ale nie wiedziałyśmy o czym. No cóż, będzie pewnie jeszcze taka okazja, za rok.
Wieczorem, koło dziewiętnastej wróciłam do domu, byłam tak zmęczona, że myślałam, ze zasnę, ale wypiłam kawę i jakoś dotrwałam do trzeciej rano. Dla ludzi to dzień jak co dzień, ale dla mnie, fanki Michaela, to jeden z najsmutniejszych dni. Mam gdzieś to co mówią niektórzy więksi stażem fani o tych, którzy poznali tak naprawdę Michaela po śmierci. Przecież jesteśmy MJ Family. To chyba coś znaczy.
Myślicie, że dlaczego przebrałam się za Michaela? Żeby pokazać innym, że fani wciąż pamiętają, że ci którzy zaczęli się nim interesować po śmierci nadal się nim interesują, że to nie była tylko chwilowa moda. Tego dnia czułam, jakby ktoś wyrwał mi kawałek serca, nie oglądałam dużo telewizji, ale na jednym programie muzycznym przez dosłownie cały dzień leciał Michael. Puścili nawet koncert z Bukaresztu. Tyle, że w przerwie puścili też nagranie, jak wzywano karetkę. Trochę to straszne było, szczerze mówiąc.
Wracając jednak do wieczoru, o 23:26 tradycyjnie, jak co miesiąc włączyłam "Smile", a do kompletu "Gone too soon". I właśnie wtedy coś we mnie szczerze pękło. A, zapomniałam, zrobiłam także taki minitribute. Dosłownie mały. Później szukałam pocieszenia rozmawiając z innymi fankami, między innymi z Darią. Szczerze dziwię się, że wytrzymała mój emo humor. Dziękuję Ci! No i tak do pierwszej ileś tam gadałam z Darią, a potem wyłączyłam kompa i położyłam się na łożku i płakałam. Nie, nie boję się do tego przyznać. I pisałam swoje superzajebisteprzemyślenia. O trzeciej padłam.
Tego dnia zrozumiałam, że Michael zmienił moje życie. Zmienił, pod wieloma względami. Dzięki niemu nauczyłam się dostrzegać potrzeby innych ludzi...Na koniec chcę jeszcze napisać, że strasznie mi go brakuje. Żałuję, że nie było mi dane poznać Go wcześniej. Rest in peace, Michael! We will never forget You!
Poniżej zdjęcie z mojego minitribute:
[link widoczny dla zalogowanych]
Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
MissAnlee
Dołączył: 28 Cze 2011
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:55, 28 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Ja cały dzień spędziłam w domu...a szkoda,bo chciałam wyjść z przyjaciółką na miasto w MJ'owych ciuchach,ale niestety coś nie wypaliło. W rezultacie oglądałam telewizję, wszystko co było o nim, nauczyłam się jego 'stójki' na palcach z czego jestem bardzo dumna tańczyłam cały dzień, śpiewałam do jego piosenek, świrowałam z moim psem,bo byłyśmy same w domu. Wieczorem oglądałam program z jego ostatnich chwil,pół nocy przegadałam z mamą o nim, o jego piosenkach, o tym jaki był, z kim się przyjaźnił, śpiewałyśmy sobie trochę.Potem noc z rocznicy na niedzielę spędziłam na śledzeniu aukcji na allegro,która kończyła się o 6 rano,licytowałam płyty Michaela i (po prostu muszę się pochwalić) wygrałam! Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa, ale i jednocześnie zła,że w dzień w którym dwa lata temu Mike zmarł nie uczczono jego pamięci tak jak to zrobiono rok temu,wiadomo,pierwsza rocznica się liczy,a następne już nie....;/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
fucking god.
abc, you & me.
Dołączył: 02 Maj 2011
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: pandemonium.
|
Wysłany: Czw 15:54, 30 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
A ja o tym zapomniałam. Nie, może nie tyle, że zapomniałam, ale straciłam poczucie czasu. Przypomniałam sobie tuż przed wyjściem na koncert, więc w biegu się przebrałam i założyłam koszulkę z Michaelem. Nie płakałam za nim. Może to i dziwne, ale miałam zajebisty humor, a jego pamięć tego dnia uczciłam trzema toastami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|